Tytuł:
Testament zabójców Kioto
Witam wszystkich serdecznie.
Dzisiaj mam zaszczyt oceniać bloga Neko Fuyu. Nadzieja moja w tym, że obędzie
się bez "smaczków".
Eh... wiedziałam, że będę miała
problem, ponieważ to pierwsze opowiadanie Naruto OC, jakie przeczytam i nie
bardzo wiem, w czym mam szukać najbardziej rażących uchybień. Zgodziłam się je
ocenić jeszcze w ramach stażu. W każdym razie, to pierwszy i ostatni blog w tej
tematyce, jaki zoperuję i zrobię to jak najlepiej potrafię.
Pierwsze wrażenie i szablon:
Hmm... sam tytuł jest co najmniej
intrygujący. Kioto - jakaś tam dawna stolica Japonii. "Testament zabójców"...
Przekazywanie "genów" mordercy? Może nie będę zagłębiać się bardziej,
bo jeszcze wyjdzie, że myślę jak psychopatyczny zabójca...
Adres to powielenie tytułu, do
niczego się nie przyczepię. Schludny i oddzielony myślnikami. Nie dałaś mi
wielkiego pola do popisu. Smutam.
Przyjrzyjmy się dokładniej bocznej
kolumnie i tak... Jest! Mam cholernika! Błąd jak ta lala. Soczysty i jeszcze
ciepły.
"W treści pojawiają się
wulgaryzmy, morderstwa oraz sceny erotyczne.
Zakazuje się jakiejkolwiek kopiowania treści bez
zgody autora. Autorka robi wiele błędów językowych za co najmocniej
przeprasza."
Ikula1: Ty patrz,
widzę morderstwo!
Ikula2: Ty! Gdzie?
Ikula1: No tam! Nie
widzisz? Literka "D" rzuciła się na "A" i obgryzła jej
nogi.
Ikula2: O ja pitolę!
Zdecydowanie lepiej byłoby,
gdybyś napisała: sceny morderstw (jeszcze
lepiej: "drastyczne") oraz erotyczne. No i pojawił się błąd
stylistyczny (to ten wyróżniony na czerwono).
Powinno być "jakiegokolwiek". Postaw
przecinek przed "za co".
Irytuje mnie spis treści. Niby
jest tam dziesięć rozdziałów plus prolog, a ja widzę na Twoim blogu tylko
siedem i dostaję apopleksji, no bo... Jak to? Gdzie je wcięło? Jak ja je
ocenię, skoro ich nie ma? Więc proszę, następnym razem nie rób mnie i innych w
balona.
W każdym razie: szablon. Podniecam
się tym jeżdżącym menu. Do góry do dołu, do gór...(Nikt nie widział.)
Widzę, że szablon jest autorstwa
Sasame Ka, wiec generalnie to do niej powinnam mieć uwagi, ale grafika widnieje
na Twoim blogu, więc...
O ile kolorystyka jest dobra i
współgra z tytułem, o tyle sam nagłówek, w moim subiektywnym odczuciu, jest
przerysowany. Za dużo na nim... wszystkiego: tych tekstur, świątyń, tuneli,
nawet widzę harcerską lilijkę. Nie wiem, po kiego grzyba ona tam dynda. No i
obrazki postaci są kiepsko dobrane. O ile Konan, Gara i ta laska po środku, to
jeszcze, o tyle ten Pain, tam z tyłu, narysowany kompletnie innym stylem...
Jednym zdaniem: nie wygląda to dobrze.
Za pierwsze wrażenie odejmę Ci: 2
punkty za te dwa błędy stylistyczne w kolumnie, 1 punkt za interpunkta w tym
samym miejscu oraz 1 punkt za półpusty, mylący spis treści.
Za szablon odejmę Ci: 4 punkty za
ten bałagan w nagłówku. Wybacz, ale mój zmysł estetyczny cierpi, widząc ten
chaos.
Pierwsze wrażenie: 6/10 pkt
Szablon: 11/15 pkt
Treść:
A oto moment, na który wszyscy
czekali. Przegląd wnętrzności. Neko, zapnij pasy i otwórz usta.
Prolog:
Twój plolog zatytułowany został,
jak mi podpowiada wujek Google, "Komisja". Podobają mi się te: 委員会, jednakże
nalegam, byś pod koniec każdego rozdziału tłumaczyła ze szlaczków na nasze.
Będę upierdliwa i uparcie stała na straży języka polskiego.
Powiem Ci, że zabrakło mi w tym
prologu opisów. Niby piszesz kryminał, a dobre kryminały opierają się głównie
na opisach. Jeśli będzie tak ubogo przez resztę opowiadania, to zasnę.
Na razie atmosfera tajemnicza,
więc to na plus.
Błędy:
Widzę, że jeśli o nie chodzi, to
czeka mnie droga przez mękę. Trochę ich dużo jak na taką ilość tekstu, jednak
widzę, że jesteś tego świadoma. To pozytywne.
"Dobrze wiedział kto jest za
to odpowiedzialny." <- Jeżeli w zdaniu masz dwa orzeczenia, musisz
postawić między nimi przecinek. Więc, przecinek przed "kto".
Zdanie podrzędnie złożone podmiotowe.
"Gdyby mógł, wziął by pierwszy lepszy pistolet i w pojedynkę
poszedł do ich siedzimy." <- Widzę tutaj
literówkę. Powinno być: "siedziby", a także błąd ortograficzny,
powinno być "wziąłby", gdyż partykułę "by" piszemy łącznie,
z czasownikami w formie osobowej, gdy stoi ona za nim (wyjątek: powinien,
winien).
"Pozabijał
by wszystkich z zimną krwią i nie patrzył czy to dziecko, kobieta czy
mężczyzna." <- Tutaj ta sama historia z "by".
Ale z kolei coś mi tu nie gra. Albo piszesz konsekwentnie: "nie patrzyłby", albo zamieniasz to na
imiesłowowy równoważnik i zamiast "i"
dajesz przecinek: "nie patrząc".
Ogólnie, ja też mam problem z "czy",
jednakże, gdy wyraz "czy" się powtarza, stawiamy przecinek przed
drugim i każdym kolejnym "czy".
"Nie miał siły się bardziej
denerwować." <- Błędne umieszczenie orzeczenia w zdaniu, czyli wiejska
składnia. Powinno być: "Nie miał siły bardziej
się denerwować."
"Wyobrażał sobie co teraz mogą
jej robić i jeszcze bardziej pogrążał się
w nienawiści do świata." <- Okej, ale tutaj też są dwa orzeczenia.
Podkreślę je, żebyś nie miała wątpliwości, a więc postaw przecinek przed "co".
"Mógłby
teraz sprzedać prawie wszystko." <- Ten błąd jest bardzo
niepozorny, ale jednak się wkradł. Widzisz, czasownik masz w czasie przyszłym,
a zaraz obok słowo "teraz", które
definitywnie odnosi się do czasu teraźniejszego. Tak więc, albo opyl "teraz" na bazarze, albo "by" i wtedy zostaw samo "mógł".
"Weszli do pokoju. Młodzi,
zepsuci ludzie, którzy byli nowym pokoleniem
przestępców. On też się do nich zaliczał chociaż robił w tym interesie już
kilka dobrych lat. Spojrzał na każdego z nich. Grobowa mina. Na jednej
dziewczynie zawiesił wzrok. To w nią wierzył najbardziej, chociaż nie do końca
jej ufał. Siostra jego dziewczyny. Były takie
podobne." <- Jak ognia unikaj powtórzeń, a jeszcze bardziej słowa "być".
"Uśmiechnął się chłodno. I
gestem ręki zaprosił do stołu." <- Błagam, cokolwiek, tylko nie
zaczynaj zdania od "I". Zrób z tego
jedno zdanie.
" Musieli umówić interes." <- Zdaje mi się, że chodziło
Ci o "omówić". Przypomniało mi się,
jak zamiast "sowa wygruchała" napisałam "sowa wyruchała".
Jedna literka, a tyle zmienia...
PS. Przeczytaj sobie swój
autorski dopisek i zobacz, ile tam błędów.
Rozdział 1:
Moja pierwsza uwaga i wskazówka.
Ustaw sobie tytuły notek inną czcionką, bo nie wyświetla Ci polskich znaków i
źle to wygląda.
Kolejne szlaczki: 失われた,
wujaszko podpowiada mi, że oznaczają tyle co "stracony".
Nie podobają mi się te odnośniki
w tekście, jeśli chcesz coś wytłumaczyć, to zrób to pod koniec rozdziału i słownie,
a nie obrazkowo. Wiesz, to takie pójście na łatwiznę. Tłumacz obcojęzyczne
słowa takie jak: wakizashi. To, że ty wiesz, o co chodzi, nie znaczy, że inni
również.
Poświęciłaś niemal cały
(kulejący) opis głównej bohaterki na jej ubiór... Jeszcze, gdybyś znalazła
wyszukane słowa, dodała szczyptę pieprzyku, żeby wprowadzić erotyczny nastrój,
ale nie. Po co się wysilać?! Bach bach. To założyła, to przyczepiła, tu ma
syfa, tam się pomalowała, a tam podtarła tyłek.
Za to opis drugiego bohatera
utwierdził mnie w przekonaniu, że jest idiotą do kwadratu, zero intelektu i
szczerze mówiąc, nie wiem, jak może być płatnym zabójcą. W dodatku ma dziwne
upodobanie do słowa "chuj". To zaskakujące, napisałaś, że nie jest
gejem.
Dobrnęłam do opisu Konan i niemal
ziewnęłam. Serio? Jakoś chyba nie mam ochoty czytać o tym, że nudziło się jej
tak bardzo, iż postanowiła rozpirzyć sobie życie. Śmieszne i żałosne. Dialogi w
tej części były drętwe. Odniosłam wrażenie, że strasznie nie chciało Ci się
pisać tego fragmentu. I znów opis ubierania się i malowania. Jak już mówiłam,
gdybyś zrobiła z tego erotyk, to może bym to kupiła, ale w takim wydaniu,
wybacz, chyba odpuszczę. W dodatku Konan to kropka w kropkę ta sama postać, co
Sora. Ja tam nie zauważyłam, żeby czymś to się od siebie odróżniły. Niby mają
inną przeszłość, ale styl ich wypowiedzi jest dokładnie taki sam i opisujesz te
same czynności i piszesz jakie to ich życie jest denne...
Jeszcze jedna kwestia. Mianowicie
narracja. Piszesz w pierwszoosobowej, a ja Ci powiem, że kładziesz sobie kłody
pod nogi. Z powodzeniem mogłabyś pisać w trzecio i mieć spokój przy scenach
grupowych.
Błędy:
A ja naiwna sądziłam, że jak
ludzie oddają bloga do oceny, to wracają do poprzednich rozdziałów i sprawdzają
tekst. Literówka na literówce, ortograf na ortografie i interpunkt na
interpunkcie, styl języka leży i kwiczy, o logice nie wspomnę.
"Dziewiąta rano - wypiłam
już drugą kawę i spóźniłam się na zajęcia. Odłożyłam kubek do zlewu, który
wypełniony jest po brzegi. Zmywam co trzy dni. Jestem leniem, jeżeli chodzi o sprzątanie czy
gotowanie. Gdyby on tu był, pewnie już by mi się
dostało. Uwielbiał czystość." <- Ajajaj... Po pierwsze czas. Raz
przeszły raz teraźniejszy. Poza tym powtarza Ci się słowo "być" w takim, czy innym czasie.
"Przejeżdżam opuszkami
palców po blacie kuchennym, wykonanym z czarnego dębu." <- I znów
przeskok do czasu teraźniejszego. Moja rada: pisz wszystko w przeszłym.
"Spoglądając na kija od szczotki, przypominam sobie o dobrych
manierach." <- Kogo, czego nie ma? Kija od szczotki. Kogo, co widzę? Kij od szczotki.
"Trzeba było sprzątać czy
ufać tylko sobie." <- Łoł! A co ma ufanie do sprzątania? Innymi słowy:
to zdanie jest bez sensu.
"Jaki normalny płatny zabójca zaprasza do siebie jakiegoś
człowieka." <- Skoro to pytanie retoryczne, to gdzie zjadłaś znak
zapytania? Smaczny był chociaż? I jeszcze jedno: jak zabójca może być normalny?
Już lepiej, jakbyś napisała "porządny"
albo "myślący", albo "rozważny".
"Trzeba było sprzątać czy ufać tylko sobie. Jednak
najważniejsze, aby nikogo nie przyprowadzać do naszego domu.
Z początku nie rozumiałam tej zasady, ale z wiekiem to przyszło. Jaki normalny
płatny zabójca zaprasza do siebie jakiegoś człowieka. Może i nic by się nie
stało, ale większe prawdopodobieństwo jest
postawione na to gorsze. Kiedy jest się
mordercą, bardzo dużo osób chce cię zabić. Już nawet nie wspominam o policji,
bo to by było żałosne. Dopiero niedawno
zrozumiałam, jak ta zasada jest cholernie
ważna. Dom jest
dla mnie jedynym w stu procentach bezpiecznym miejscem." <- Poza tą
cholernie irytującą zmianą czasów okropnie zniechęcają mnie do dalszego
czytania powtórzenia. W dodatku to: "ale większe prawdopodobieństwo jest postawione na to gorsze." Co ty w ogóle
chciałaś powiedzieć? Znaczy domyślam się z pierwszego członu zdania, nie jestem
tępa, ale to nie ma sensu.
"Kiedy ludzie dowiedzieli się, że Hidan mnie wychowuje, od razu chcieli mnie wynająć. Uważali, że jeżeli mieszkam z nim, to
bardzo dużo się nauczyłam. W sumie mieli rację. Odkąd tu jestem, to zawsze pamiętam treningi. Zostałam wyszkolona na idealnego mordercę. Hidan jednak się
nie zgadzał na żadną z tych propozycji, chociaż mógł na tym nieźle zarobić.
Nigdy się nie dowiedziałam dlaczego mi nie pozwalał zabijać, skoro do tego mnie szkolił.
Chodziłam do szkoły i udawałam, że wcale nie jestem zaprogramowana na
zabijanie ludzi." <- Kolejny akapit,
a dokładniej czwarty. Znów mieszasz czasy i znów masz powtórzenia (aż musiałam
użyć nowych kolorków), już nie wspomnę o tym "jestem". Do tego
oto brak logiki. -> Fuck logic namber łan: wcześniej piszesz, że nie mogła
spraszać do domu owieczek na rzeź (ludzi), a teraz piszesz, że jak ludzie
dowiedzieli się, że Hidan ją szkoli, to chcieli ją wynajmować. Uściślij jacy
ludzie, bo wychodzi, że to te łowieczki na rzeź. Fuck logic namber tu - to
żółte wyrażenie... ogólnie całe to zdanie nie ma sensu. Fuck logic namber fri:
Piszesz coś tam srutututu, że ludzie chcieli wynajmować Twoją bohaterkę, żeby
zabijała, potem zaczynasz pisać, że Hidan ją szkolił i nagle wracasz do tego,
że ludzie chcieli ją wynajmować, ale Hidan nie pozwalał. Spokojnie. Zdążysz wszystko
napisać. Po kolei, bez pośpiechu. Klawiatura nie ucieknie. No i błędy czysto
techniczne. Wracasz do wiejskiej składni. "Hidan jednak się nie zgadzał na
żadną" <- Powinno być: "Jednak Hidan
nie zgadzał się na żadną(...)" Nigdy się nie dowiedziałam dlaczego mi nie
pozwalał zabijać(...)" <- Powinno być: "Nigdy
nie dowiedziałam się, dlaczego nie pozwalał mi zabijać..."
"Wracałam do domu i
trenowałam. Nie kolegowałam się jakoś za
bardzo z ludźmi z klasy. Sama nie wiem
dlaczego tak było. Moją jedyną koleżanka była
Sakura i do tej pory tak jest. Z innymi nie
potrafiłam się dogadać. Często chodziło o to, że nie mogę nigdzie wychodzić
późniejszą pora, czy nie można przyjść do mnie. To
niestety nie ode mnie zależało. Czasem myślałam, że on się o mnie naprawdę martwi.
Jak rzeczywiście było, wie
tylko Hidan." <- Uh... porażka. Nie rozumiem, dlaczego zrobiłaś z tego
nowy akapit, nie rozumiem też, dlaczego podzieliłaś ostatnie zdanie z tamtego
akapitu i pierwsze z tego. Dalej opisujesz jej chodzenie do szkoły. Jeśli już
jesteś tak bardzo uparta, to postaw enter wcześniej przed "Chodziłam do
szkoły(...)". Widzę masę powtórzeń i ty też je zobaczysz, wyróżniłam je
kolorami. Znów wiejska składnia i masz "pora"
zamiast "porą".
W Twoim tekście panuje totalny
chaos. Zastanawiam się, czy jest sens, żebym poprawiała za Ciebie te wszystkie
błędy, bo jest ich w ciul i wyszłoby na to, że napisałam rozdział za Ciebie. Co
Ty na to, żebym bardziej skupiła się na nieścisłościach logicznych i fabule
opowiadania?
Nie słyszę sprzeciwów, więc
jedziemy.
Jej, wiem, co powiedziałam wyżej,
ale co chwila powtarza Ci się "być".
"Być może przez to, że przy
moim porodzie zginęła matka." <- Mówi
się, że kobieta umiera przy porodzie, a nie ginie. Mimo wszystko to naturalna
śmierć, a nie zabójstwo.
"Dostałem dobrze płatną
prace tam. Jesteście już dorośli poradzicie
sobie." <- "Tam" to znaczy
gdzie, przepraszam bardzo? Nie zauważyłam, żeby wcześniej wymienił nazwę
miejscowości, rejon, cokolwiek.
Gdybym trafiła na Twojego bloga i
zaczęła go czytać z własnej woli, właśnie w tym momencie stwierdziłabym, że mi
wystarczy. Nie jestem masochistką, ale że skazałaś mnie na to, muszę dobrnąć do
końca. Więc dla własnego dobra, popraw te wszystkie błędy.
PS. Masz mnóstwo byków w
autorskim dopisku pod koniec rozdziału.
Rozdział 2:
No i kolejny fuck logic Twojego
opowiadania: "Nie zaciekawił mnie jakoś zbytnio, ale i tak przyjdę na
jakieś dwa." <- Skoro nie był zainteresowany, to czemu miał zamiar
przychodzić? Ma rozdwojenie jaźni, czy jak? Zaprzecza samemu sobie. Jeśli ma
powód dla takiego mało racjonalnego myślenia, to wytłumacz jaki.
Akcja w barze mocno okrojona
opisowo. Nie wiem, jaka jest pora dnia, jaka atmosfera panuje w tym barze. Brak
dobrych opisów sprawia, że robisz z tego komedię, a nie kryminał. W dodatku
bardzo nudną komedię.
Po raz kolejny utwierdzasz mnie w
przekonaniu, że Konan jest wybitnie niedojrzałą osobą. Odbiera troskę ojca,
jako coś uwłaczającego...
Twój autorski dopisek nie tyle
mnie rozśmieszył, co rozdrażnił. Jak możesz napisać: "Naprawdę nie
traktujcie tego rozdziały poważnie."? Jeszcze w dodatku masz tam
literówkę. Skoro rozdział nie jest taki, jak chciałaś i uważasz, że Cię
ośmiesza, to po co go dodawałaś? Prosty rachunek, coś jest nie tak = delete. Mogłaś
wstawić rozdział później, a napisać go lepiej. Według mnie to lepsze jak
splunięcie czytelnikom w twarz. Ja się nie zniechęciłam, ja się wkurzyłam.
Rozsierdziłaś lwa. Gorzej - chimerę. Mam trzy głowy: jedna ryczy, druga pluje
jadem, trzecia dotkliwie kąsa i rozszarpuje na kawałki.
Błędy:
"Czyżby była kimś z mojego pokroju?" <- A może: z mojego pokoju?
I tak właśnie za pomocą jednej literki Twoje zdanie straciło sens.
"- Trzeba odnowić kontakty -
powiedział rudy i usiadł obok mnie ponownie zabierając mi alkohol." <-
A oto błąd nowej maści, dlatego go wyszczególnię. Otóż powinnaś dodać przecinek
przed "zabierając", gdyż jest to
imiesłowowy równoważnik zdania, a co za tym idzie zdanie złożone podrzędnie.
Patrz tu: [KLIK]
"Kto normalny nosi przy
sobie broń? Też nie byłem święty nosząc przy sobie gnata, ale ja można
powiedzieć, że musiałem dla własnego dobra." <- Przecinek przed "nosząc", ale a propos znajdywania
błędów nowej maści: wyrażenie: otul przecinkami "można
powiedzieć" i skasuj "że".
Jest to wtrącenie.
"Chciałam odejść bez
odpowiedzi, ale wtedy jeden z kociąt zamiauczał."
<- Moja droga, "kocię" to
rodzaj nijaki, w związku z tym powinno być "jedno".
No i ten obrazek był zbędny. Od tego, żeby dokładnie wizualizować jak coś
wygląda, masz opisy.
Oczywiście nadal pełno powtórzeń,
literówek, błędów interpunkcyjnych. Ja nie wiem. Ty nie sprawdzasz tych
rozdziałów przed dodaniem, czy masz dysleksję? Wiesz, ja na przykład jestem
dysortografem, ale to da się wyćwiczyć. Potrzeba tylko dużo pracy i
samokrytyki. Samo nic do Ciebie nie przyjdzie. Nikt też tego za Ciebie nie
zrobi. Mogłabym teraz wypisać Ci kropka w kropkę wszystkie Twoje byki, ty byś
to przepisała lub skopiowała, a potem dalej trzepała to samo.
Rozdział 3:
"Była nieprzewidywalna, chamska i stanowcza." <- Serio? Ja nie
wychwyciłam w jej zachowaniu nic, co można by określić słowem "chamska". Wręcz przeciwnie, była bardzo
uprzejma. Jeśli nadajesz bohaterom jakieś cechy, to nie ma bata, musisz je
poprzeć jakimiś argumentami (sytuacjami, gdzie się one ujawniają). W przeciwnym
razie, Twoje postaci stają się zwykłymi manekinami z przyklejonymi samoprzylepnymi
karteczkami "taki", "śmaki", "owaki". Wiesz, jak
łatwo oderwać taką karteczkę, prawda?
"Zastanawiałem się jednak
czy pracuje sama czy mam do czynienia z kimś z grupy."
<- Grupa, to takie głupie słowo w tym przypadku. Możemy mówić o grupie
różańcowej, harcerskiej, wzajemnej adoracji. Lepiej by było, gdybyś użyła np.
słowa "organizacja". Zauważyłam, że masz bardzo ubogie słownictwo.
Wiesz, w języku polskim mamy mnóstwo synonimów, a jak jakiegoś nam brakuje
możemy posiłkować się słownikiem, a jeśli nie masz takowego w domu, to przecież
Internet jest ogromnym, nieskończonym źródłem wszelkich informacji. Wystarczy,
że zapytasz wujka Google, on Ci chętnie podpowie. No i przecinek przed "czy" razy dwa, poproszę.
"A co do mojego imienia...
Poznasz je, jeżeli kiedykolwiek mi zaimponujesz..." <- No i zaliczyłam
facepalm. Kurcze, wcielam sie w rolę zabójcy. Uwaga. Dowiaduję się, że ktoś
podłożył mi podsłuch, wiem kto, zwabiam tego ktosia na dach, gdzie nikt nie
widzi. Tak, na pewno wypytałabym go dlaczego to zrobił, przystawiła nóż do
gardła, bo przecież mógł działać na czyjeś zlecenie i chcieć mnie zlikwidować.
Ba! Zabiłabym delikwenta, bo co mi po nim? Jeszcze rozgłosi, że zabijam lub będzie
rozprzestrzeniał informacje na mój temat. Na pewno nie uśmiechnęłabym się
zalotnie, próbując uwieść jak gimbazjalistka. Wiesz, zabójcy bardzo cenią sobie
swoją prywatność, żeby nie zostać przyskrzynionym. Więc wykreowana przez Ciebie
sytuacja nie mogła zaistnieć. W dodatku nie ma opisów!
"Wzięła rozbieg i skoczyła z
dach na drugi trochę niższy wieżowiec."
<- No pewnie, bo wieżowce stoją baaardzo blisko siebie. Byłabym skłonna Ci
uwierzyć, gdyby skakała po jakiś innych budynkach. Ze względów bezpieczeństwa
nie buduje się wieżowców tak blisko siebie. No i jest literówka.
"Zgubiła mnie moja pycha..."
<- Nie, zgubił ją brak logiki Twojego tekstu.
Boję się tych scen erotycznych,
jeśli wszystkie inne wyglądają w taki sposób.
A tak btw, słuchasz dobrej muzyki.
Rozdział 4:
"Tej historii jednak nie
znam." <- Albo nie chce Ci się jej opowiadać.
"Szczerze powiem, że nawet
mi się podobał pomysł na ten rozdział. Mniej jednak podoba mi się jego
wykonanie, ale kij." <- Wyjęłaś mi to z ust.
Powiem Ci, że ten pomysł z udającą
Sakurą był świetny, no i wychodzą takie kwiatki...
"Są takie osoby co czytają,
a nie komentują bo im się nie chce? Jeżeli TAK to niech napiszą chociaż w
komentarzu, jakieś słówku typu: Ja, czytam itp. Po prostu chce wiedzieć ile was
jest. Albo chuj zrobię sondę. (...) Weźcie zróbcie coś. Chce więcej czytelników."
<- Wiesz, nie chcę Ci wrzucać, bo oceniam bloga, a nie Ciebie. Jednakże
pisanie nie polega na tym, żeby mieć masę czytelników. Jasne, że zawsze znajdą
się jakieś głupiutkie natolaty, które zostawią komentarz typu: "booooskie,
czekam na next", nawet pod najgorszymi pomyjami. Miarą tego, jak piszesz,
nie jest wcale to, ilu masz czytelników, bo przyjdzie jeden, powie, że to chłam
i po Tobie. Ot, kolejna kizia do odstrzału. Miarą tego, jak piszesz jest
wartość Twojego warsztatu oraz to, ile przyjemności Ci to sprawia i jak bardzo
jesteś z tego dumna. Odpowiedz szczerze (ale sobie, nie mnie) na pytania: czy
Twoje opowiadanie Ci sie podoba, czy jak wracasz i czytasz poprzednie
rozdziały, to czujesz, że Ci się to udało? W dodatku, takie błaganie o
komentarze jest, w moim odczuciu, uwłaczające, nie tylko dla autora
opowiadania, ale też dla tych anonimowych czytelników, którzy z różnych powodów
nie zostawiają komentarzy. Nie możesz ich ZMUSIĆ, żeby dodali komentarz. Albo
to zrobią, albo nie, ich wybór.
Po tym pokazie dojrzałości, zdaje
mi się, że piszesz to opowiadanie jedynie po to, żeby łechtać swoją próżność
ilością komentarzy pod notką. Im ich więcej, tym czujesz się lepiej. Błe.
Błędy:
Pierwsze, co rzuca mi sie w oczy,
to błąd w tym fragmencie wiersza. Powinno być: "nieskończoną",
a nie "nie skończoną". Przypomnij
sobie, jak się pisze partykułę nie z przymiotnikami.
"Jak mogłam tak mówić."'
"Dlaczego ja jeszcze chodziłam do szkoły.", "Jak ci się za to
odwdzięczę." <- Zastanawia mnie, dlaczego nie dajesz znaków zapytania
przy pytaniach.
Nadal widzę masę powtórzeń i to
diabelskie słowo "być". Potykam się o
nie, wpadam na nie, atakuje mnie z każdej strony i szczerzy swoje okropne kły.
W dodatku masz mnóstwo literówek. Nie jest ani trochę lepiej.
Rozdział 5:
Uch. Widzę klauzulę na początku
rozdziału i zaczynam się bać o swoje zdrowie psychiczne. No cóż... lećmy z tym
koksem.
Eh... pornol nie był taki zły. Za
mało opisów tak, czy siak. Niby wspominasz o tej brutalności, ale niewiele w
tym prawdy.
Ostatnia scena zabójstwa, niczego
sobie, jednak wciąż brakuje mi opisów i atmosfery grozy.
Błędy:
"podejmowania się jakiegoś
biznesu" <- Nigdy nie spotkałam się z takim wyrażeniem. Nieudana droga
na skróty? Nie da się "podejmować biznesu".
Można podejmować decyzje w sprawach biznesowych.
Ojej. Masz problem z odmianą
rzeczowników przez przypadki: "- Dzięki - powiedziała, kiedy zeszła z motocyklu." <- Z "motocykla".
"- Co tym razem ode mnie
chcesz?" <- Nie "co", tylko "czego", jak sama zauważyłaś linijkę
niżej.
"Jakieś dziesięć minut
podjechałem pod jej dom." <- Czegoś tu zabrakło, bo zdanie straciło
sens.
"Jak zwykle panowała tutaj
cisza, porównywając do mojej dzielnicy."
<- Jej, to już nawet nie jest wiejska składnia, tylko jakaś ruska. W dodatku
nie istnieje takie słowo jak "porównywając".
Powinno być: "W porównaniu z moją dzielnicą,
panowała tu względna cisza." <- przy czym "względna"
ze względu na to, że wył pies i zawsze słychać jakieś odgłosy.
I następne zdanie: "Nie było
żywej duszy na dworze." <- "Na dworze
nie było żadnej żywej duszy."
"A, no i ma ładną koleżankę,
którą to się zaopiekuje dzisiaj" <- No i wyszło na to, że to owa
obserwowana brunetka ma koleżankę, którą sie musi dzisiaj zająć.
"- Co takie ładne dziewczyny
robią same tutaj? - zapytałem. Tak, Gaara, jesteś kiepskim podrywaczem..."
<- Tak, ja też bym nie poleciała na taką wiejską składnię.
"Oby
dwóch znałem i domyślałem się w jakiej sprawie do mnie przychodzą."
<- Powinno być: "obydwóch".
"Kiedy tutaj szedłem jego
samochód nadal stał pod biurem, a przecież jest ono
od dwóch godzin nie czynne" <- Zbędne Ci
jest słowo "ono", pisze się "nieczynne", a nie "nie czynne".
Powielasz swoje błędy,
najwyraźniej nikt Ci ich nie wytknął. Wszędzie pełno "byciów".
W jednym zdaniu naliczyłam ich aż cztery. Może nie zdarzają się już literówki,
ale nadal jest mnóstwo byków.
Rozdział 6:
Nie wiem dlaczego i nie podoba mi
się to, ale zmieniłaś czcionkę w tym rozdziale.
"Zastanawiałam się co ja bym
zrobiła na jej miejscu." <- Trochę za dużo tych przemyśleń. Dwa akapity
wcześniej piszesz, jak ona rozważa dokładnie to samo. Powtarzasz się. Napisz,
co masz od napisania, ale w jednym miejscu, a nie tak to rozstrzelasz.
"Skróciłam im całą historię
do najważniejszych wydarzeń. Konan zmarszczyła brwi, ale po chwili uśmiechnęła się
tym razem nie sztucznie. Chwyciła butelkę z alkoholem i rozlała wszystkim w
kieliszki." <- I od tak wyśpiewała im wszystko. No błagam Cię! Ona jest
zabójcą. Każdy morderca ma swoje sekrety i nie rozpowiada na prawo i lewo o
interesach, w których siedzi, pierwszym, lepszym napotkanym osobom. Zrobiłby to
tylko wtedy, gdyby miał w tym jakiś interes, a w dodatku, dla bezpieczeństwa, powiedziałby
tylko część prawdy. Nie wytłumaczyłaś, jaki interes ma Sora, więc lecą punkty
za logikę.
"Gdybym ja miała taki wybór
jak ona pewnie zostałabym normalną dziewczynką ze szczęśliwą rodziną. Jednak
gdybanie nie było w moim stylu i myśl bardzo szybko minęła." <- I
kolejny fuck logic. Nie wspominając o przecinkach, których zabrakło. Otóż, moja
droga Sora to dziewczyna bardzo skrzywdzona i na jej miejscu dowiadując się, że
Konan miała wybór, wkurzyłabym się i to ostro. Zachowanie Twojej postaci w tym
momencie jest nielogiczne i niezgodne z tym, czego dowiedzieliśmy się o niej wcześniej.
"Kiedy ja jej opowiedziałam
swoją historię, okazało się, że słyszała o Hidanie." <- A właśnie, o co
chodzi z tym Hidanem? Wyprodukowałaś taką papierową postać i nawet nie
wytłumaczyłaś, jakie ma ona powiązanie z Saorą i jak to na nią wpłynęło. Jasne,
szkolił ją, ale u licha, coś się musiało stać, że zniknął. Znów lenistwo? Czy
zamierzałaś o tym powiedzieć, ale Ci umknęło?
"Byłam pewna swojej decyzji.
Rozmowa z Konan ułatwiła mi jej podjęcie. Dała też do zrozumienia, że Uchiha to
cwele, których koniec musi w końcu nadejść inaczej Kioto zostanie przewrócone
do góry nogami." <- Uno momento. Może i przekonali Twoją bohaterkę, ale
nie przekonali mnie. Jakiż to zawiły proces myślowy w jej móżdżku sprawił, że
przestała lubić Uchihów? Musiała poczuć do nich jakąś nienawiść, skoro chce ich
"zniszczyć". Niby nastawali na nią, ale nie powiedziałaś wyraźnie, że
Sora bała się o swoje bezpieczeństwo, czy co tam innego miałaś na myśli. Żeby
była reakcja, najpierw musi być akcja. Za chwilę tłumaczysz, coś tam srutututu,
pokój na świecie, wyższe dobro. Serio? W takim wypadku odnoszę wrażenie, że
Twoja Sora jest jakaś niewydarzona. Co z niej za bezwzględny morderca? Chyba
raczej mam do czynienia z małym kotkiem, który czasem pokazuje stępione
pazurki. Wcześniejsze opisy jej zdolności (popisów) były raczej mało
obrazowe... o ile to w ogóle były opisy.
"Jak to przeczytacie to
jesteście nieźli." <- Dzięki. Zły czas i brak przecinka, ale dzięki.
Zacne kondolencje.
"Takie lanie wody jak dla
mnie" <- Znów podsumowałaś swój rozdział za mnie. Dzięki.
Błędy:
"- Tego nie powiedziałem. W
takich sytuacja jak ta, potrzebni są policjanci
z tej kadry jak i inny." <- Powinno
być: "sytuacjach" i "inni".
"- Jakie Policja ma zdanie
na temat pokrewieństwa dwóch zamordowanych osób? Było to małżeństwo z dawniej możnego rogu Hyuga." <- I styl leży, Powinno
być "zamożnego".
"Odstawiłam brudny talerz do
zlewu, który o dziwo był pusty." <- Wpadka. Otul przecinkami wyrażenie:
"o dziwo", gdyż jest to wtrącenie.
"Dzień zupełnego
zapomnienia, utonięcia w ciepłej kołdrze delektując się kawą oraz słowami
pisanymi w książce(...)", "(...)oznajmiłam, kiedy Gaara wszedł do
środka brudząc podłogę, tym samym wybudzając mnie z zamyśleń(...)", "również
stałam się nieprzyjemna i zatrzymałam się przy zamykaniu drzwi zostawiając je w
połowie otwarte." "(...)przerwała łapiąc oddech.", "krzyknęła
zanosząc się jeszcze większym płaczem(...)", "(...)krzyczała tracąc
siły i dech w piersiach.", "odezwałam się przerywając męczącą",
"Skinęłam jej głową wyginając usta w uśmiechu.", "oburzyła się
blondynka kończąc swój posiłek.", "prychnęła robiąc nadąsaną minę.",
"warknąłem wstając od stołu zabierając brudne naczynie."<-
Przecinki przed imiesłowami.
"Cóż zamurowała mnie jego,
wręcz dziecinna postawa." <- Przesuń ten przecinek za "cóż".
"Prześledź dokładnie wszystko
co się działo przez ostatnie pół roku w Kioto.", "Jednak było coś co
mnie zaskoczyło...", "Używała wszelkich omówień, to wiedziałam co
miała na myśli.", "Podsuwa pomysły, a ty sam wybierasz co chcesz.",
"Zastanawiałam się co ja bym zrobiła na jej miejscu." <- Przecinki
przed "co".
"Spojrzałam w miejsce gdzie
jeszcze przed chwilą siedział chłopak." <- Przecinek przed "gdzie".
"co ja bym zrobiła gdybym
jednej nocy straciła obydwóch rodziców?"
<- Powinno być: "obydwoje" i
przecinek przed "gdybym".
"Strata czasu, bo gdzie
znajdziesz kogoś kto się szczerze przejmie twoim losem." <- Przecinek
przed "kto", zjadłaś znak
zapytania na końcu i przerzuć "się"
przed "twoim".
"Spokojnie dostaniesz
oczywiście wypłatę tak jakbyś pracowała, już ja to załatwię(...)" <-
Przecinek przed "dostaniesz" i "tak". Przesuń "oczywiście"
przed "dostaniesz".
"Zaraz podeszła do mnie i
objęła mnie w żelaznym uścisku" <- Nie można kogoś "objąć w żelaznym uścisku". Można kogoś "zamknąć w żelaznym uścisku" co
najwyżej.
"Już na początku Kankuro
powiedział abym robił co chciał, byleby ojciec się nie dowiedział." <-
Przecinek przed "abym".
"Teraz on chciał mi pokazać
jakim to jest dobrym, kochanym braciszkiem." <- Przecinek przed "jakim".
"Ta wymiana zdań coraz
bardziej mnie męczyła, czy ona nie mogła po prostu przyznać mi racji."
<- "Ta wymiana zdań coraz bardziej mnie
męczyła. Czy ona nie mogła po prostu przyznać mi racji?" Skoro jego
siorka tak się go bała, to czemu się z nim kłóciła?
"(...)warknąłem groźnie
zatrzymując na niej wzrok." <- Ekhem... "warknąłem,
zatrzymując na niej groźne spojrzenie."
"Usłyszałem jak krzesła gwałtownie upada na ziemię." <- Krzesło.
"Wchodząc do domu natychmiastowo zamknęłam drzwi na trzy spusty."
<- Boniu, ja nie wiem, co wy macie z tym "natychmiastowo"
dużo bolggerów używa tego słowa. Nie lepiej "natychmiast"?
"Kiedy przystanął, zeszłam z
motocyklu i zdjęłam kask, który mi dał."
<- Z motocykla. Z kogo, czego zeszłam? Z
motocykla. To jest dopełniacz. Nie możesz dać tu rzeczownika w miejscowniku,
czy wołaczu.
"(...) zaśmiał się, co
jeszcze bardziej upewniło moje domysły." <- I znów widzę lenistwo. Nie
można "upewnić domysłów". Możesz upewnić się w słuszności swoich domysłów albo utwierdzić w przekonaniu, że Twoje domysły były słuszne.
"Bez pukania, otworzył mi
drzwi." <- Bez przecinka. Nie ma tu dwóch orzeczeń. W dodatku, to
zdanie w takiej formie brzmi śmiesznie. -> Bez pukania (wdech) otworzył mi
drzwi.
"Podałam rudemu rękę, którą
on ujął na gest zapoznania się." <-
Kojarzysz może Violettę z Brzyduli? Przekręcała przysłowia. Ty masz tak samo,
jeśli chodzi o stałe związki wyrazów. Nie ma takiego zwrotu "na gest", a jeśli jest, to w tym przypadku
nie pasuje. Jeśli już to "w geście".
Może chodziło Ci o "na znak"...
Eh... ja już sama nie wiem.
"Zawsze jedynie degustowałam
drinki, czy napajałam się smakiem mojego
ulubionego piwa." <- Kolejny obraz Violetty. "Napajać"
oznacza tyle co: nasycać coś płynem, napuszczać, nasączać. Nie możesz "napajać się smakiem", możesz się nim upajać.
"Jak ja wrócę do domu"
<- Znak zapytania, poproszę.
W tym rozdziale dużo literówek,
pełno naszych kochanych "byciów", dużo
błędów stylistycznych i logicznych., trochę otrografów i horda interpunktów.
Wypisanie tego wszystkiego zajęłoby mi więcej miejsca niż cały Twój rozdział,
dlatego wypisałam tylko te najważniejsze.
Rozdział 7:
Chwała, że to już ostatni...
"- Martwy człowiek -
palnęłam na co Sakura się zaśmiała. Rzuciłam to hasło aby się odwaliła, ale
kiedy przemyślałam sprawę stwierdziła, że właśnie taki sobie zrobię. Co do
miejsca nie byłam zdecydowany, ale tym razem tatuaż będzie bardziej widoczny.
Może na brzuchu z lewej strony." <- Wiesz, zrobienie tatuażu, to nie
takie hop siup. Nie ważne jak nierozważna i głupiutka jest Twoja Sora, ale
jednak wymaga to większego zastanowienia, bo tatuażu raczej nie wytrzesz, jak
Ci się znudzi, a i samo jego wykonywanie jest bolesne. Generalnie tatuaże mają
to do siebie, że mają dla swojego nosiciela jakieś znaczenie.
"- Radziłabym ci przebierać
w słowach, bo może się to dla ciebie źle skończyć. To, że zaczęłaś kręcić z
młodszym Uchihom cię nie wybroni. Nie kiwną by nawet palcem, gdybym chciała cię
zabić, więc naprawdę uważaj. Poza tym jak śmiesz do cholery mówić, że ty mi
załatwiłaś broń. Wszystko ukartowałam ja! Beze mnie nawet byś nie potrafiła
przejrzeć sześciolatka. I nie myśl, że jesteś jedynym moim znajomym -
wysyczałam podnosząc głos, mierząc ją zimnym spojrzeniem." <- Pomijając
fakt, że ten fragment jest naszpikowany błędami (wypisałam je poniżej), to
wydawało mi się, że Sorze zależy na utrzymaniu dobrych stosunków z Uchihami,
skoro chce robić za wtykę, a teraz naskakuje na Sakurę, która ma romans z Uchihą
i zapewne nie omieszka mu wspomnieć o tym, jak potraktowała ją jej koleżanka. Wiesz,
zemsta jest słodka i bardzo pociągająca.
"- Właśnie dlatego. Nie
porwaliby jej, ponieważ mieliby powód, a to by ich zdradziło, kuzynie. Zacznij
myśleć w logiczny sposób, bo długo nie pożyjesz - upomniał mnie, a ja
jedynie prychnąłem." <- Otóż to, Twoje postaci w ogóle nie potrafią
myśleć logicznie.
"Mimo wszystko uważaj na
nią. Jest przebiegła. - Zdąrzyłem
zauważyć." <- Zdążyłem, przez
"ż". Serio? Ja nie zauważyłam u Sory przebiegłości.
Wiesz, zaczęło się robić nawet
ciekawie. Jakościowo jest lepiej. Wciąż trochę błędów, składnia leży, dużo
powtórzeń, brak znaków zapytania, opisy mało obrazowe, ale lepsze. No i Konan
zabiła siorkę Sory. Niezły ruch - Twój, nie jej, rzecz jasna.
Błędy:
"Zostałam postrzelona z tyłu
przez jakiegoś tchórza, który nie potrafił stanąć przede mną." <- A
teraz pokażę Ci, jak można ładnie napisać fragment tekstu. "Zostałam postrzelona. Jakiś tchórz zaszedł mnie od
tyłu. Nie miał odwagi stanąć twarzą w twarz ze zmysłami zabójcy. Gdyby spojrzał
w moje oczy, nie dostałby okazji, by nacisnąć spust. Nie jestem osobą, która
daje coś w prezencie. Nic za darmo. Zawsze coś za coś." <-
Pierwsze trzy zdania nadają opisowi dynamiki. Są to zdania pojedyncze (z jednym
orzeczeniem). Następne jest już opisowe. A kolejne znów dynamiczne.
"To, że zaczęłaś kręcić z
młodszym Uchihom cię nie wybroni. Nie kiwną by nawet palcem, gdybym chciała cię zabić"
<- Kochana, ta odmiana nazwiska Uchiha jest przeznaczona dla celownika
liczby mnogiej, a tutaj powinnaś użyć narzędnika w liczbie pojedynczej.
Poprawna wersja to: Uchihą. I drugi błąd.
Powinno być: "nie kiwnąłby".
"Poza tym jak śmiesz do
cholery mówić, że ty mi załatwiłaś broń." <- Po pierwsze brakuje znaku
zapytania, po drugie brakuje wykrzyknika.
"Beze mnie nawet byś nie
potrafiła przejrzeć sześciolatka." <- Wiejska składnia. "Beze mnie nie przejrzałabyś nawet
sześciolatka."
"- Pewnie wzięli ją do okupu, albo coś. Jeszcze nikt sie nie odezwał?"
<- Dla okupu i "się".
"Umarła bo nikt się nią nie przeją." <- Przed "bo" stawia się
przecinek. I powinno być "przejął".
Podsumowując całokształt Twojej
pracy, powiem Ci, że czuję się, jakby ktoś przeciągnął mnie nagą po betonie. W
moim odczuciu, to nie było dobre. Odniosłam takie wrażenie przede wszystkim z
winy Twoich opisów i błędów. Dialogi są niczego sobie, mogłyby być trochę
żywsze, jednak opisy... Jak napisałam na początku, dobry kryminał, horror...
jakikolwiek utwór literacki pisany prozą powinien charakteryzować się obrazowymi,
plastycznymi opisami. One są niezbędne, żeby opowiedzieć historię, jeszcze
bardziej niezbędne, by nadać jej odpowiedni klimat i jeszcze bardziej
niezbędne, by złapać czytelnika i nie dać mu odejść. Między Twoimi opisami, a
mną nie było żadnego romansu.
W dodatku masz dużo błędów
logicznych. Bardzo nieudolnie kreujesz swoje postacie. One niby nie są
papierowe, nie są też manekinami, ale są niedopracowane. Niemal na każdym kroku
rzuca mi się w oczy Twoje lenistwo. Ponieważ lenistwem jest nie rozpisanie
sobie dokładnej osobowości bohaterów, lenistwem jest używanie zwrotów na
skróty, lenistwem jest nie przejrzenie przynajmniej dwa razy całego tekstu i
nie wychwycenie czerwonej, falistej linii w Wordzie, lenistwem jest oddanie do
ocenialni opowiadania z taką ilością błędów. Gdyby nie Twoje lenistwo właśnie,
to opowiadanie byłoby całkiem przyjemne w odbiorze. Dziwi mnie też, że nie
znasz podstawowych zasad pisowni i gramatyki. Twoje błędy są po dziecięcemu
oczywiste. Widzę, że pisałaś w tym roku egzaminy, jesteś więc po wszystkich
powtórkach, stawianie przecinków w zdaniach wielokrotnie złożonych powinnaś
mieć w małym paluszku. Może to wina Twojego nauczyciela, jednak, żeby coś
osiągnąć naprawdę trzeba się natrudzić i powinnaś sama zabiegać o to, by pogłębiać
swoją wiedzę. Nic, nigdy nie przychodzi samo i zapamiętaj to na całe życie.
Twoje umiejętności będą dokładnie takie, jak je sobie wypracujesz. W myśl
przysłowia: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
Twoje opowiadanie zawiera dużo
nieścisłości i logicznych uchybień. Wiesz, że im ich więcej tym bardziej sypie
się całe opowiadanie? Coraz ciężej będzie Ci pisać kolejne rozdziały, bo te
fuck logic'i będą się za Tobą ciągnąć aż do ostatniego rozdziału.
Także przejrzyj swoje opowiadanie
od deski do deski. Zdanie po zdaniu i popraw. Zwróć szczególną uwagę na
literówki, powtórzenia, znaki zapytania, przecinki przed imiesłowami i
składnię.
Moja rada: kup sobie zeszyt w
kratkę, najlepiej taki, co będzie cieszył Twoje oko, i pisz w nim rozdziały.
Powiem Ci dlaczego, otóż gdy będziesz przepisywać je do Worda, rzucą Ci się w
oczy wszystkie błędy, które robisz. To uczy pokory. I jeszcze jedno, sprawdzaj
rozdziały dwa, a nawet trzy razy, zanim je wrzucisz na bloga.
Odejmuję ci 0,5 pkt za nieprzetłumaczenie
japońskich znaków przy rozdziałach, 1 pkt za odnośniki z obrazkami w tekście, 1
pkt za poprzekręcane frazeologizmy, 3 pkt za interpunkcję, 2 pkt za składnię, 3
pkt za powtórzenia, 1 pkt za ortografy, 2 pkt za nie trzymanie się jednego czasu
w pierwszych rozdziałach, 1 pkt za nagłą zmianę czcionki, 0,5 pkt za
nieestetyczny tytuł notki (tam, gdzie nie sformatowało Ci jakiegoś polskiego
znaku), 7 pkt za brak logiki (jeden punkt na każdy rozdział, bez prologu), 5 pkt
za kulejące opisy (powinnam Ci tu uciąć przynajmniej tyle, ile za logikę, ale
boję się, że wyjdę na minusie).
Treść: 3/30 pkt
Bohaterowie:
Już wypowiedziałam się nieco na
temat Twoich bohaterów. Trochę ich za dużo jak na mój gust. Wystarczyłoby Ci
dwóch lub trzech. Ten Yahiko i Konan są Ci zbędni. Jasne, mają jakieś swoje
przypisane zadania, ale to, że opowiadasz opowiadanie czasami nawet z pięciu
perspektyw, jest mylące. Dlatego też, na początku mówiłam, że będzie dla ciebie
lepiej, jeśli przerzucisz się na narrację trzecioosobową.
Kreujesz ich trochę nieudolnie,
to też już mówiłam, ale nie są papierowi i jakieś tam te cechy charakteru mają.
Na Twoim miejscu zastanowiłabym się, czy nie warto zrobić ich totalnie złych
tak, żeby mieli tylko jedną dobrą cechę charakteru. To by było coś. Czytałoby
się znacznie ciekawiej.
Czasami gubisz się w ich kreacji
i zaprzeczasz dotychczas wykreowanym cechom, to też zaznaczyłam gdzieś podczas
czytania rozdziału. No i w tym miejscu również uderza brak logiki w niektórych
momentach. Widzisz, jak ważne jest to, by nie produkować nieścisłości?
Twoja zakładka z bohaterami jest
zbędna. Od tego, żeby ich opisywać masz opowiadanie. Jeśli chcesz, zatrzymaj to,
ale tylko do własnego użytku.
Odejmę Ci 2 punkty za te dwie,
moim zdaniem, zbędne postacie i pierwszoosobową narrację, 1 za zakładkę z
bohaterami i 5 punktów za gubienie się w kreacji bohaterów (patrz opis
rozdziału 1, 2, 3, 6, 7).
Bohaterowie: 7/15 pkt
Pomysł na historię:
No i doszłyśmy do punktu, który
nie bardzo wiem, jak mam oceniać, ze względu na to, że nie czytuję takich
opowiadań. W związku z tym pokieruję się własnymi, subiektywnymi odczuciami.
Kryminał, jak kryminał,
zagmatwana historia, dużo jadki, sceny erotyczne, sceny walki. Wiesz, pomysły
masz całkiem niezłe, ale wykonanie gorsze. Fabuła trochę rozklekotana. Niby
opowiadasz tę historię, ale wprowadzasz dużo niepotrzebnych przerywników. Sama
czasami piszesz, że rozdział nic nie wniósł.
Jako iż nie wiem, za co
odejmować, otrzymasz w bonusie połowę punktów.
Pomysł na historię: 8/16 pkt
Dodatki:
A oto moment, w którym wszyscy
dostają ode mnie maksymalną ilość punktów, jako że jest to kwestia indywidualna
i albo ktoś lubi przepych, albo nie.
Dodatki: 1/1 pkt
Linki:
Widzę, że je posiadasz, szkoda,
że nie są ułożone alfabetycznie i nie podałaś ich autorów, za to odejmuję 2
punkty. No i niby są pogrupowane, ale tak niewyraźnie, więc za to obetnę
połóweczkę.
Linki: 2,5/5 pkt
Coś o autorce:
Podoba mi się Twoja podstrona,
bardzo oryginalna. Twój opis oczywiście zawiera kilka błędów stylistycznych,
ale jest bardzo dokładny. Martwi mnie, że masz aż tak samokrytyczne podejście
do samej siebie i zaczynam się obawiać, czy nie przesadziłam i po dodaniu mojej
oceny nie załamiesz się psychicznie. Cóż... Odejmę Ci punkt za te błędy.
Coś o autorce: 4/5 pkt
Zainteresowanie komentującymi:
Prowadzisz ze swoimi czytelnikami
regularny dialog, to budujące.
Zainteresowanie komentującymi: 3/3 pkt
Podliczając wszystko, zdobyłaś 45,5
pkt, a to oznacza, że ledwo, ledwo zaliczyłaś egzaminy, by zostać Geninem. Początkowo wyszło mi 43,5 pkt,
ale stwierdziłam, że nie będę aż tak wredna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz